Ponieważ przeżyłam :) prezentację mojej fotorelacji :) - na szczęście było więcej zwolenników niż przeciwników (przynajmniej w mojej obecności ;) ) to po powrocie z pracy...
...odważyłam się (mimo krótkiego stażu z maszyną :) ) uszyć Zosi spódniczkę - pierwsze ubranko normalne a nie dla lalki, czy królika :)
Tkanina z ikea, kwiat wycięty z filcu, guzik, kawałek gumy :) i wyszło tak:
i na modelce :)
ponieważ spodobało mi się to spódniczkowe szycie :), to wzięłam jeszcze za za małą sukienkę, która czekała już od dawna na przeróbkę :) (tak mi się podobała, że szkoda mi było się jej pozbywać)
sukienka była bombką i z tyłu miała szelki...
.... jedna z szelek stała się teraz paskiem i doszyłam jeszcze od siebie kokardkę:)
Dziękuję wszystkim za miłe słowa pod ostatnimi postami
i życzę kolejnego miłego weekendu :)
obie prezentują się znakomicie :)) bardzo podoba mi się pomysł z tym doszytym kwiatkiem!
OdpowiedzUsuńo to ja chcę dwie ;)))
OdpowiedzUsuńTo pierwsze normalne ubranko? masz zdolne łapki!!! Bombka to moja faworytka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i dziękuję za udział w moim Candy:)
sliczne spódniczki ... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne są! Takie zdolności to super sprawa, bo można oryginalnie ubrać nie tylko dzieci, ale i siebie:)
OdpowiedzUsuńBuziaki!